09 grudnia 2006

Dar kontemplacji

Czym jest chrześcijańska kontemplacja? Jest to najdoskonalszy sposób modlitwy. Tradycja monastyczna wyróżnia cztery stopnie modlitwy:

  • lectio - czyli czytanie duchowe Pisma Świętego lub innej lektury duchowej; lectio ma służyć pobudzeniu umysłu do rozważań;
  • meditatio - rozważanie przeczytanego słowa przy pomocy rozumu; próba jak najgłębszego zrozumienia go i zastosowania do własnego życia;
  • oratio - to modlitwa właściwa, czy też tzw. miłosna rozmowa z Bogiem; tu już niczego nie rozważamy, ale jedynie spontanicznie ubieramy w słowa naszą miłość;
  • contemplatio - ostateczny etap naszej modlitwy (do którego zresztą dochodzą jedynie nieliczni); zjednoczenie duszy z Bogiem; miłosny hymn bez słów.

Tu od razu należy zaznaczyć jedną rzecz. Kontemplacji się nie osiąga. Ją się otrzymuje. Nie można jej wypracować. Nie jest też zapłatą za zasługi. Jest za to całkowicie darmowym darem udzielanym przez Pana. I nie jest to dar lekki, gdyż wiąże się nie tylko z jednoczesnym cierpieniem wewnętrznym i niezaspokojoną tęsknotą ale także z wielką odpowiedzialnością. Otrzymujący ją słudzy Pańscy, stoją zawsze przed szczególnymi zadaniami. Raz jest to fundowanie nowych zakonów (św. Franciszek, św. Dominik, św. Teresa od Jezusa), innym razem pasterzowanie Ludowi Bożemu (Dawid, Eliasz, św. Paweł, św. Augustyn czy Jan Paweł II), w końcu wresznie najmniej spektakularna - co bynajmniej nie znaczy, że najmniej ważna! - codzienna walka o zbawienie dusz ludzkich (św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Faustyna Kowalska). I to ostatnie jest zazwyczaj powołaniem kontemplatywnych. Tak jak każdy charyzmat zostaje udzielany by służył Kościołowi, tak też i dar modlitwy jest równocześnie powołaniem do służby. Służba modlitwą, charyzmat Marii z Betanii, która "wybrała najlepszą cząstkę" (Łk 10,42 BWP), oznacza wyrzeczenie się własnej woli na rzecz woli Pana, wyrzeczenie się świata na rzecz Królestwa Bożego, wyrzeczenia się przyjemności życia na rzecz oczyszczających cierpień. Dar kontemplacji to jarzmo i brzemię, ale to "jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie" (Mt 11,30 BP). Służba kontemplacji oznacza nieustanną modlitwę za świat, grzeszników, poszczególnych ludzi, a wreszcie i za siebie.

Kontemplacji nie można co prawda sobie wypracować. Można jednak stworzyć dla niej warunki. Tworzy się je przez ni mniej, ni więcej, tylko... wyrzeczenie się świata. Wbrew pozorom to wcale nie jest aż takie niewyobrażalne. Jeżeli tylko człowiek zaczyna rozumieć, iż poprzez materializm i szukanie przyjemności szczęścia nie osiągnie, odrzucenie bagażu hedonizmu i przywiązania do świata jest dosyć proste. Co nie oznacza, iż przebiega bezboleśnie. To zawsze boli. Ale warto ten ból znieść, choćby po to, by doświadczyć prawdziwej wolności. Prawdziwej, czyli nie tylko wolności od świata zewnętrznego, ale przede wszystkim wolności od siebie samego; od swojej skażonej grzechem pierworodnym natury, domagającej się coraz to nowszych przyjemności. Natury, której nigdy nie można zaspokoić, gdyż ciągłe uleganie jej wywołuje jedynie nowe "potrzeby". Rację mieli strożytni epikurejczycy, mówiąć iż szczęście osiąga się przez ograniczanie potrzeb, których i tak nie da się do końca zrealizować.

Ale czym właściwie jest kontemplacja? No cóż, tak naprawdę na to pytanie nie da się odpowiedzieć. Tego trzeba doświadczyć. Albo... sięgnąć do Pisma. Wielcy mistycy chrześcijańscy wskazują na Księgę Psalmów, Lamentacje, Pieśń nad Pieśniami jako na poetycki zapis "wołań duszy do Boga". Przeżyć mistycznych doszukują się u Jakuba, Hioba, Mojżesza, Dawida, Salomona, Eliasza, Jeremiasza, Ezechiela, Najświętszej Maryi Panny, św. Jana, św. Piotra, św. Pawła, Marii z Betanii... Zaprawdę wielu jest, którzy otrzymali "najlepszą cząstkę". Ale jeszcze więcej, którzy jest nie mają. Czy to znaczy, że są gorsi w oczach Boga? Bynajmniej! Charyzmatów jest wiele, tak jak i wiele członków Mistycznego Ciała Chrystusa! Dar kontemplacji jest najlepszy tylko o tyle, że już na ziemi daje nam odczuć niewielką cząstkę wiecznej szczęśliwości. Ale czymże jest ta odrobina szczęścia okraszona morzem cierpień w tej naszej krótkiej pielgrzymce w porównaniu z życiem wiecznym? Czyż i Salomon, autor głęboko mistycznej Pieśni nad Pieśniami nie popadł w bałwochwalstwo? O! Kontemplacja nie jest do zbawienia ani niezbędna, ani wystarczająca. Jest jednak dobrą drogą, która tam prowadzi.

Święty Eliaszu, módl się za nami, byśmy umieli odnajdywać Boga w "szmerze łagodnego powiewu" (1 Krl 19,12 BT). Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Brak komentarzy: